nadejszła...

wiekopomna chwiła!
Dworzec Kłodzko Główne, to jeden z dwóch zapamiętanych z dzieciństwa przesiadkowych dworców na trasie z Katowic do Kotliny (drugiemu poświęcę osobny wpis). Przy czym zapamiętane w 90% jedynie w nocy, gdyż w nocnymi pociągami najczęściej się w latach 80tych podróżowało. W lipcu 97 roku podwoziłem też tutaj znajomą rodzinę powodzian z niedalekiego (zalanego) uzdrowiska, żeby mogli odjechać stąd i na chwile zapomnieć ten koszmar. Wtedy pociągi nie kursowały dalej w stronę Międzylesia z powodu zerwanego na trasie mostu. O Kłodzko zahaczyłem w ubiegłym tygodniu - większość dnia snując się uliczkami i wypatrując jakichś ciekawych ujęć, nie zjadłem obowiązkowego smażonego sera z frytkami (smakującego jak w Czechach) w pizzerii pod ratuszem, bo została zlikwidowana :( Wejście na Twierdzę tylko w celu zrobienia zdjęć z tarasów widokowych też okazało się nierealne, bo jakiś matoł z urzędu sobie wymyślił wstęp tylko z przewodnikiem i obowiązkowe 2,5 godziny ględzenia ustaloną trasą. Tak to jest w tej Polsce - jak jest dobrze to zawsze trzeba coś spier... Ostatecznie wędrówkę po K. zakończyłem długim spacerkiem na ten właśnie dworzec, skąd miałem najbliższy pociąg. Zobaczyłem całkowicie remontowany budynek dworca, poszedłem więc jeszcze peronem do końca, żeby zerknąć czy stara wieża wodna jeszcze stoi. Stała, ale ciekawszy widok zobaczyłem na tylnej ścianie szczytowej, gdzie trwało akurat wieńczące dzieło remontu instalowanie tablicy z nazwą dworca! I owszem obserwacja kilku panów na rusztowaniu i ich wytężonego procesu myślowego nad instalacją rzeczonej tablicy jest przeżyciem wielce interesującym :) Ostatecznie udało się wyciągnąć, odwrócić i przybić drugą część tablicy i napis objawił się pełną treścią, a ja krzyknąłem do nich własnie pierwsze zdanie tytułowe dzisiejszego wpisu uwieczniając sytuację na zdjęciu. A wszystko przebiegło w miłej atmosferze, bez podtekstów czy nieprzyjemnych odzywek.

Komentarze

Popularne posty