Black Trinitron 21"
Żeby coś powspominać, musi być sposobność. Legendę SONY'ego zawsze gdzieś mam w pamięci, i nagle taka petarda się trafia w familoku! Trzeba więc napisać niezwłocznie :)
Czym był Trinitron? Czym był w ogóle telewizor SONY?
W latach 80tych, dla większości bóstwem, za szybami Pewexu - legendarnym przedmiotem z lepszego świata. Bo wtedy też istniał podział na: coś zwykłego i coś premium. Pamiętamy w serialu Alternatywy 4, tekst towarzysza Winnickiego: "ale ja mam telewizor na baterie!" Naprawdę ten model nie był zasilany z baterii, ale był marki SONY, więc widz mógł uwierzyć we wszystko, co mu scenarzyści dopisali! To był model KV 1212 - produkowany od 1972 roku, oczywiście z kineskopem Trinitrona. Mój wujek miał ten telewizor, gdy byłem u niego na przełomie lat 89/90, mówił, że gra już bezawaryjnie od 13stu lat! Inni znajomi (dewizowi) też mieli ten model, potwierdzali jego "nieśmiertelność", choć równie niezniszczalne były wówczas pewexowskie telewizory Sanyo i Panasonic. Święta trójca, w naszym zacofanym ustroju, z którego SONY świeciło najjaśniejszą gwiazdą i chyba słusznie - za Walkmany i Trinitrony na pewno!
KV-21GPX
Jak już kiedyś wspominałem, gdy system VHS zadomawiał się w kraju, w modzie było mieć komplet tej samej firmy (jeśli kogoś było stać). Królowało SANYO, bo magnetowidów SONY, przyznam szczerze nie widywałem w Pe-kach. Sony pielęgnowało swoją "Betę" i celowało z powodzeniem w rynek profesjonalnych magnetowidów* Także w domach, sety (magnetowid+tv) premium - jak na krajowe warunki - to były Panasoniki i Sanyo. Co kupili moi rodzice, gdy już ich było stać? Komplecik SHARPa, czyli przeciętny średniak, ale wciąż z japońskim rodowodem...
Równolegle legenda telewizorów SONY istniała, bo niezaprzeczalnie był to "Mercedes" wśród telewizorów. Płaski (prawie, bo jednak wycinek walca) kineskop, to był kosmos, jak to się prezentowało! Moi dziadkowie pewnego razu postanowili wymienić swojego kolorowego Jowisza, na coś nowego. Obiegowa renoma robiła swoje i miał to być właśnie 21 calowy TV Sony. To był czas, gdy Pewexy już były za złotówki, ale też wyrastało kilka krajowych czy lokalnych sieci, które lokowały się na stoiskach katowickich domów towarowych, w lokalach ważnych ulic odchodzących od katowickiego rynku, czy też zupełnie na obrzeżach, w biurowcach jakichś upadających zakładów przemysłowych... KV-21GPX, to chyba był najpopularniejszy wtedy model, musiał mieć stosunkowo atrakcyjną cenę, choć nie pamiętam jaką. Napewno ważył znacznie więcej od konkurentów i miał też dłuższą dupę - to była jedyna wada Trinitronów w polskich realiach, że mogły się nie mieścić we wnęki wszelkich meblościanek! Ta większa głębokość obudowy wynikała z konstrukcji samego kineskopu - po prostu musiał być dłuższy od konwencjonalnych! Tak więc 21 calowy "Mercedes klasy A" stanął u dziadka w dużym pokoju. Na klapce miał napis 15 systemów, ale nam wystarczył tylko PAL :) Pilot był bardzo przyjemny w obsłudze - już dotyk gumowych przycisków, naprawdę taki lepszy! Natomiast intuicyjność obsługi - jak u Sonego do dziś - niby przemyślane, ale jakby zagmatwane. Sharp rodziców był dużo prostszy... Za to kolory / obraz /, to było mistrzostwo i tu chodzi o tzw. pierwszy rzut oka - widzisz, że coś ewidentnie jest lepsze od reszty - mimo, iż nie potrafisz powiedzieć w czym dokładnie. Jakiś czas póżniej sąsiadka babci, także poprosiła o pomoc w zakupie takiego samego telewizora. Osobiście po niego jechałem, ale to już były te czasy wrednych wewnętrznych przemian w tych koncernach, dziadowskich oszczędności wścibskich łapek księgowych. Gdy więc tak po prostu spytałem pana z obsługi "który z tych dwóch by Pan wybrał" - ten odpowiedział, że Panasonica! Widząc moje kompletne zdziwienie - dopowiedział "bo on jest jeszcze produkowany w Japonii, a SONY już nie". A jednak wytyczne były jasne i kolejny KV-21GPX został zakupiony dla sąsiadki.
Pod koniec lat 90tych, kiedy marka telewizora mało mnie interesowała i miałem jakiegoś kundla Funai 21", na moim pierwszym zawodowym stanowisku pracy - znowu zastałem Trinitrona! Bo te kineskopy wciąż były wysoką klasą, a był to monitor 17 cali firmy Nokia (sic!) - zapewne nieprzyzwoicie drogi. Kineskop tego monitora wciąż był wycinkiem walca, bo całkowicie płaskie pojawiały się na rynku dopiero po 2000 roku - do tego genialny filtr Polaroida i można było naświetlać oczy godzinami... :)
I tak kończą się dobre wspomnienia (i dobrze), bo ten piękny monitor, to była dla mnie ostatnia rzecz SONYego, do której miałem szacunek. Bo uwielbiałem ich za Walkmany i za Trinitrony, no i za logo "it's a Sony" ;)
Współcześnie, ich produkty niczym mnie nie zachwycają, przytłoczone głównie cieniem Samsunga. Aparaty, co prawda są chwalone i wyróżniane, ale to jest wszystko takie bezduszne - nie ma tam żadnej fotograficznej tradycji, więc z przyjemnością zostanę, przy autentycznych fotograficznych markach.
* Betamax, to wielki przegrany w batalii o domowy system wideo, kasety były mniejsze i oferowały lepszą jakość nagrania, a jednak zwyciężył przeciętny VHS - jak w życiu, np. dlaczego nie przyjął się jako zawodowy standard genialny intuicyjny system Amigi, tylko drętwy, trudny DOS z blaszanym pecetem i monochromatycznym monitorem itp. Takich niesprawiedliwych porażek można wymieniać wiele, bo tak jest życie skonstruowane! Za to system zapisu SONYego zadomowił się w telewizji. Nawet w jednym z odcinków pierwszej polskiej telenoweli "W Labiryncie" pada kwestia, że skradzionych z TV kaset wideo, nie da się odtworzyć na domowym magnetowidzie...
Czym był Trinitron? Czym był w ogóle telewizor SONY?
W latach 80tych, dla większości bóstwem, za szybami Pewexu - legendarnym przedmiotem z lepszego świata. Bo wtedy też istniał podział na: coś zwykłego i coś premium. Pamiętamy w serialu Alternatywy 4, tekst towarzysza Winnickiego: "ale ja mam telewizor na baterie!" Naprawdę ten model nie był zasilany z baterii, ale był marki SONY, więc widz mógł uwierzyć we wszystko, co mu scenarzyści dopisali! To był model KV 1212 - produkowany od 1972 roku, oczywiście z kineskopem Trinitrona. Mój wujek miał ten telewizor, gdy byłem u niego na przełomie lat 89/90, mówił, że gra już bezawaryjnie od 13stu lat! Inni znajomi (dewizowi) też mieli ten model, potwierdzali jego "nieśmiertelność", choć równie niezniszczalne były wówczas pewexowskie telewizory Sanyo i Panasonic. Święta trójca, w naszym zacofanym ustroju, z którego SONY świeciło najjaśniejszą gwiazdą i chyba słusznie - za Walkmany i Trinitrony na pewno!
KV-21GPX
Jak już kiedyś wspominałem, gdy system VHS zadomawiał się w kraju, w modzie było mieć komplet tej samej firmy (jeśli kogoś było stać). Królowało SANYO, bo magnetowidów SONY, przyznam szczerze nie widywałem w Pe-kach. Sony pielęgnowało swoją "Betę" i celowało z powodzeniem w rynek profesjonalnych magnetowidów* Także w domach, sety (magnetowid+tv) premium - jak na krajowe warunki - to były Panasoniki i Sanyo. Co kupili moi rodzice, gdy już ich było stać? Komplecik SHARPa, czyli przeciętny średniak, ale wciąż z japońskim rodowodem...
Równolegle legenda telewizorów SONY istniała, bo niezaprzeczalnie był to "Mercedes" wśród telewizorów. Płaski (prawie, bo jednak wycinek walca) kineskop, to był kosmos, jak to się prezentowało! Moi dziadkowie pewnego razu postanowili wymienić swojego kolorowego Jowisza, na coś nowego. Obiegowa renoma robiła swoje i miał to być właśnie 21 calowy TV Sony. To był czas, gdy Pewexy już były za złotówki, ale też wyrastało kilka krajowych czy lokalnych sieci, które lokowały się na stoiskach katowickich domów towarowych, w lokalach ważnych ulic odchodzących od katowickiego rynku, czy też zupełnie na obrzeżach, w biurowcach jakichś upadających zakładów przemysłowych... KV-21GPX, to chyba był najpopularniejszy wtedy model, musiał mieć stosunkowo atrakcyjną cenę, choć nie pamiętam jaką. Napewno ważył znacznie więcej od konkurentów i miał też dłuższą dupę - to była jedyna wada Trinitronów w polskich realiach, że mogły się nie mieścić we wnęki wszelkich meblościanek! Ta większa głębokość obudowy wynikała z konstrukcji samego kineskopu - po prostu musiał być dłuższy od konwencjonalnych! Tak więc 21 calowy "Mercedes klasy A" stanął u dziadka w dużym pokoju. Na klapce miał napis 15 systemów, ale nam wystarczył tylko PAL :) Pilot był bardzo przyjemny w obsłudze - już dotyk gumowych przycisków, naprawdę taki lepszy! Natomiast intuicyjność obsługi - jak u Sonego do dziś - niby przemyślane, ale jakby zagmatwane. Sharp rodziców był dużo prostszy... Za to kolory / obraz /, to było mistrzostwo i tu chodzi o tzw. pierwszy rzut oka - widzisz, że coś ewidentnie jest lepsze od reszty - mimo, iż nie potrafisz powiedzieć w czym dokładnie. Jakiś czas póżniej sąsiadka babci, także poprosiła o pomoc w zakupie takiego samego telewizora. Osobiście po niego jechałem, ale to już były te czasy wrednych wewnętrznych przemian w tych koncernach, dziadowskich oszczędności wścibskich łapek księgowych. Gdy więc tak po prostu spytałem pana z obsługi "który z tych dwóch by Pan wybrał" - ten odpowiedział, że Panasonica! Widząc moje kompletne zdziwienie - dopowiedział "bo on jest jeszcze produkowany w Japonii, a SONY już nie". A jednak wytyczne były jasne i kolejny KV-21GPX został zakupiony dla sąsiadki.
Pod koniec lat 90tych, kiedy marka telewizora mało mnie interesowała i miałem jakiegoś kundla Funai 21", na moim pierwszym zawodowym stanowisku pracy - znowu zastałem Trinitrona! Bo te kineskopy wciąż były wysoką klasą, a był to monitor 17 cali firmy Nokia (sic!) - zapewne nieprzyzwoicie drogi. Kineskop tego monitora wciąż był wycinkiem walca, bo całkowicie płaskie pojawiały się na rynku dopiero po 2000 roku - do tego genialny filtr Polaroida i można było naświetlać oczy godzinami... :)
I tak kończą się dobre wspomnienia (i dobrze), bo ten piękny monitor, to była dla mnie ostatnia rzecz SONYego, do której miałem szacunek. Bo uwielbiałem ich za Walkmany i za Trinitrony, no i za logo "it's a Sony" ;)
Współcześnie, ich produkty niczym mnie nie zachwycają, przytłoczone głównie cieniem Samsunga. Aparaty, co prawda są chwalone i wyróżniane, ale to jest wszystko takie bezduszne - nie ma tam żadnej fotograficznej tradycji, więc z przyjemnością zostanę, przy autentycznych fotograficznych markach.
* Betamax, to wielki przegrany w batalii o domowy system wideo, kasety były mniejsze i oferowały lepszą jakość nagrania, a jednak zwyciężył przeciętny VHS - jak w życiu, np. dlaczego nie przyjął się jako zawodowy standard genialny intuicyjny system Amigi, tylko drętwy, trudny DOS z blaszanym pecetem i monochromatycznym monitorem itp. Takich niesprawiedliwych porażek można wymieniać wiele, bo tak jest życie skonstruowane! Za to system zapisu SONYego zadomowił się w telewizji. Nawet w jednym z odcinków pierwszej polskiej telenoweli "W Labiryncie" pada kwestia, że skradzionych z TV kaset wideo, nie da się odtworzyć na domowym magnetowidzie...
dobry tekst!
OdpowiedzUsuń