5 lat...
...temu, na mocno wyczyszczonym już terenie starej chorzowskiej elektrowni stał jeszcze "skrócony" ze 170 do 130 metrów żelbetowy komin oraz drugi - ceglany 94 metrowy komin. Wkrótce w miesiącach czerwcu i lipcu oba zostały wysadzone. Zdjęcia do dzisiejszej kartki z kalendarza zrobiłem dokładnie 23 maja 2007 roku.
ten komin 1 raz wypatrzyłem w 4 klasie podstawówki. akurat przeniesli nas na trzecie (ostatnie) pietro do klasy z duzymi oknami. widok byl na kopalnie sieminowice i na azoty. cala zime go obserwowoalem, bo byl najwyzszy na horyzoncie. bardzo mnie interesowal, bo raz dymil, raz swiecil ale jeszcze wtedy nie mrugal. w zimowe popoludnia, gdy zapadal zmierzch, kominowi towarzyszył jeszcze "znicz" (tak go nazwaliśmy) z azotow, ktory dopelnial ta cala kominowa magie. na wiosne nie wytrzymalem. zebralem chlopakow i wspolnie wybralismy sie szlakiem kolejowym w kierunku chorzoa starego, gdyz byla to jedyna znana nam droga, prowadzaca do komina. po polowie dnia wedrowki, wreszcie dotarslimy, zmeczeni, glodni ale szczesliwi, ze udalo nam sie osiagnac cel. jakze wielkie bylo moje zaskoczenie, ze oprocz tego komina, stoja jeszcze obok niego inne mniejsze, szersze kominy, ktore buchaja para. nie wiedziałem wtedy ze sa to chlodnie kominowe.
OdpowiedzUsuńcholera ale mnie nostalgia wziela... dobra nie zanudzam. pzdr
Czasem trzeba z siebie wyrzucić! A ja też pamiętam "znicz" czy "świeczkę" na terenie Azotów. Znakomity widok z horyzontem wypełnionym kominami był od strony tych małych stawów w Bytkowie, tam przy nowym kościele. Tata oprowadzał mnie za bajtla po swoich okolicach i tam właśnie mi pokazał, że w tych "Azotach" z tym płomieniem kiedyś pracował:) A ja myślałem wtedy, że Azoty oprócz zakładu to też jest osobne miasto! ;)
OdpowiedzUsuńPozdro