O krok od katastrofy

Dopiero, co opisywałem lipcowy wyjazd do Kotliny i wynikający z niego niedosyt, i tak naprawdę brak naładowania moich wewnętrznych (twórczych?) akku, na cały kolejny rok. Wiedziałem, że musze w tym roku jeszcze zrobić coś, co pozwoli mi te akumulatory napełnić pozytywnymi doznaniami. I właśnie to się udało zrobić! O tym jednak w następnych wpisach, bo jest trochę materiału i trzeba go ogarnąć…Tyle, tytułem wstępu.


Ten „dopełniający mnie” wyjazd, udał się w 100% ale nie obyło się od sytuacji nieprzewidywalnej, która mogła przynieść katastrofalne skutki - w postaci utraty danych zdjęciowych z najważniejszego dnia wyjazdu! Katastrofa wisiała na włosku, nie traciłem jednak nadziei zachowując zimną krew i wciąż robiąc swoje (czyli dalsze zdjęcia). Wydarzyło się to po intensywnym dniu zdjęciowym, gdy przyszedł czas na zrzucenie materiału. Od zawsze używam czytnika kart, od kilku mam taki zgrabny slim na USB 3.0. Karta CF wchodzi do niego bardzo płytko, więc ZAWSZE UWAŻAM, by zaskoczyła idealnie, bo istnieje niebezpieczeństwo zgięcia któregoś pinu. I w takich to sytuacjach, gdy wydaje się, że wszystko mamy pod kontrolą - sto razy sprawdzone - życie potrafi czasem przypierdolić, żeby nie było tak kolorowo. Uważałem, uważałem, a jednak karta wsunęła się w czytnik zaginając jeden z narożnych pinów! System jej nie wykrył i to już był sygnał, że dzieje się źle. Wyciągnąłem ją i zerknąłem w złącze czytnika - i chur by to strzelił - jeden narożny pin zgięty z sąsiednim! Zakląłem i włożyłem CFkę do aparatu - DUPA, komunikat oznajmił  „Brak obrazów” - szok, nie wierzę, że to jest tam napisane, jak żyć?! Przede wszystkim delikatnie wyprostowałem pin i karta wsunęła się poprawnie - system ją zobaczył, ale już jej etykieta była jakimś pozajączkowanym tekstem, a jej zawartość miała owszem znane foldery aparatu, ale puste:(  Program ratunkowy SanDisk’a mam na domowym komputerze, bo kiedyś z kartą dostałem kod aktywacyjny i po prostu go mam. Ale co zrobić poza domem? Ściągnięta od razu wersja San Disk Rescue Pro bez aktywacji, to tylko Evaluation (fatalnie ograniczona), włożyłem CFkę ponownie w czytnik, program SDRPro na szczęście zaczął znajdować pliki z zerowym bilansem błędów - były wszystkie, z kilkoma zepsutymi (puste kwadraty) ALE BYŁY WSZYSTKIE! Niestety wersja Evaluation nie mam możliwości zapisu odzyskanych plików, jedynie ich podgląd. Stanąłem więc przed wyborem: czekać do powrotu z wyjazdu i uratować to w domu, czy też wybulić 40 dolców i wiedzieć już teraz, czy pliki będą poprawnie odzyskane?! Tamtego dnia dość było już emocji i niespodzianek, więc postanowiłem zostawić to wszystko w cholerę i pójść spać. Następnego dnia fotografowałem z użyciem drugiej karty, ale ta niepewność, co z kluczowym materiałem, oczywiście wciąż gdzieś w głowie siedziała. Dzień przeleciał, dziś był powrót… wieczorem soft San Diska odzyskał mi na dysk cały materiał + ponad setka wciąż siedzących na karcie zdjęć sprzed 2 lat!:) Także, te akumulatory twórcze mam naładowane, a nawet nieco overloadowane po takich emocjach - będzie co wspominać!Męczy mnie teraz jedno pytanie, czy pisał bym o tym wszystkim, gdyby nie udało się odzyskać zdjęć? Hmm… 

Komentarze

Popularne posty