świat za wysokim murem
To bardzo pouczające doświadczenie, znaleźć się tam z drugiej strony. Przekraczasz wielką stalową bramę, oddajesz komórkę i inne niebezpieczne przedmioty, kontakt ze światem zostawiasz tu na wejściu. Trzask solidnych metalowych krat uświadamia Ci, że to realny świat. Jest jeszcze wcześnie w korytarzach pustki, gdzieniegdzie przemknie się jakiś strażnik. Wkraczasz w przestrzeń znaną jak dotąd z filmów, trzy kondygnacje nad głową zaznaczające się dookólnymi antresolami, klatka schodowa po środku, dziś będzie ładna pogoda – plastyczne słońce poranka wpada przez wielki górny świetlik rozdzielając swe raysy na wszechobecnych siatkach zabezpieczających. Właściwa rzecz dzieje się w niewielkim pomieszczeniu, ot cztery ściany, kilka okien dających dobre oświetlenie, krzesła stoliki, kantyna na wprost, całość obwodzi sraczkowaty ylzokel. W oknach kraty i siatka z drobnych kwadratowych oczek, lecz to jeszcze o niczym nie świadczy, chwila na ogarnięcie wzrokiem tego miejsca, chwila aklimatyzacji i już dostrzegasz małe akcenty świadczące o tym że jesteś po drugiej stronie, w całkiem odmiennej rzeczywistości. „Koniec widzenia” głosi napis na białych plafonierach umieszczonych na ścianach. W tym pomieszczeniu stykają się dwa światy – zewnętrzny czyli znany dotąd i ten odizolowany znany zwykle tylko z filmów! Istnieje naprawdę, za chwile poznasz jego mieszkańców – osadzonych i skazańców. Trudno to wytłumaczyć, ale mam wrażenie że większości z obserwowanych tu ludzi nie spotyka się na ulicy, nie widuje się, jakby byli „gatunkiem” występującym tylko tu – po drugiej stronie muru. Mam mętlik w głowie, z jednej stronie cisną się myśli jak to jest, że się tu znaleźli, a z drugiej kontra tłumiąca ów rozważania na czele ze słowami: nie myśl, nie myśl! W sumie nie wiadomo co lepsze, ale napewno świadomość istnienia takiego miejsca gdzieś tam zawsze pozostaje będąc pewnego rodzaju hamulcem bezpieczeństwa, choć czy zawsze skutecznym? I jeszcze jedna myśl jawi mi się, mam jej świadomość choć jej nie ogarniam na tyle, by poddawać ją dalszej analizie: na koniec całej akcji my po prostu wychodzimy do domu, kończąc dzień przy piwku i innych codziennych raczej miłych czynnościach, a oni tu zostają, niektórzy na bardzo długo...
Komentarze
Prześlij komentarz